Im więcej czasu upłynęło od mojego odejścia z korporacji, tym mniej mogę sobie wyobrazić powrót do takiej struktury. We własnym biznesie, lub małej firmie, najczęściej twoje miejsce tłumaczy ile pieniędzy przynosisz, czyli jaką robisz sprzedaż, lub ile dzięki twojej pracy firma może zarobić. Korporacja pod tym względem bardziej przypomina politykę – układy i walka o stołki. W firmach, które liczą sobie kilkadziesiąt tysięcy pracowników, szczególnie jeśli to firmy będące w jakimś stopniu własnością Skarbu Państwa, możesz uchować się przez 40warunki pracy dla najlepszych efektów lat nie robiąc nic. W tym samym czasie kilka zespołów potrafi tam pracować nad tym samym tematem.

To prowadzi do stresów spowodowanych strachem o swoje stanowisko pracy, niskim poczuciem własnej wartości, chorób, bezsenności i uzależnień. Nie dotyczy to tylko nałogów, ale przede wszystkim uzależnienia od pracodawcy, od którego tym trudniej odejść im dłużej tkwimy w danym miejscu pracy i im więcej zarabiamy. Nagle okazuje się, że na podobnych stanowiskach nie ma ofert pracy za stawkę jaką obecnie zarabiamy, więc godzimy się na wiele, zagryzamy zęby i robimy to co dotychczas. Z coraz mniejszą pasją i zaangażowaniem, co raz bardziej licząc czas jaki spędzamy w pracy, nie mogąc doczekać się weekendu, czy urlopu.

W korporacjach pracuje wiele wspaniałych ludzi, firmy te dają też ogromne możliwości młodym pracownikom, którzy poznają dzięki nim wielki świat, otrzymują szkolenia i wiedzę biznesową. Jednak o ile w takiej firmie wystarczy być prostu dobrym pracownikiem, to we własnym biznesie, lub małej firmie musisz być jak Tommy Lee Jones w Ściganym! Po prostu musisz „przyprowadzić” do firmy kilka razy więcej pieniędzy niż ją kosztujesz. Małej firmy nie stać na zatrudnienie kogoś kto nie jest ponadprzeciętnie efektywny.

Nie zniechęcaj się jednak, bo świadomość tego, że jesteś zdany tylko na siebie uruchamia w człowieku moce nadprzyrodzone i okazuje się, że najgorzej mają ludzie, którym jest w życiu zwyczajnie dobrze. Jak nie masz pieniędzy i widmo bezdomności nie budzi Cię w nocy, to się spinasz bo po prostu musisz. Jak masz pieniądze, to możesz je wykorzystać do robienia kolejnych pieniędzy. Ci którzy są w sytuacji typu „nie jest źle” bo wystarcza im na wygodne życie, mam gdzie mieszkać, mąż lub żona dobrze zarabia, lub uzależnili się od dobrej pensji, po prostu nie chcą ryzykować więc zwykle wiele nie osiągają. Nawet dobrym handlowcom trudno jest się przełamać i zrezygnować z podstawy rzędu kilku tysięcy złotych, przechodząc na wynagrodzenie w 100% prowizyjne, mimo że w ten sposób mogą zarobić kilkakrotnie więcej. Przychodzi taki kandydat do pracy, mówi, że jest świetnym handlowcem, ale chce podstawę, bo nie wie czy będzie w stanie wygenerować w miesiącu choć jedną sprzedaż. Po pierwsze sam się w tym momencie weryfikuje, po drugie świadomość, że nawet jeśli nic nie sprzeda, i tak dostanie środki na przeżycie, podświadomie osłabi jego efekty. Sam po sobie widzę, że kiedy podejmuję zobowiązanie finansowe – inwestycję, zakup auta, czy wycieczki, w kolejnych miesiącach uzyskuję lepsze wyniki w sprzedaży, bo wiem, że muszę na to zarobić.

Politycy szkalują instytucję umów o współpracę, zlecenie, czy o dzieło, nazywając je pogardliwie „śmieciówkami” z prostego powodu – niosą za sobą mniejsze obciążenia podatkowe, więc mniej pieniędzy wpływa z nich do Skarbu Państwa. Nie można się temu dziwić, bo rolą rządu jest przede wszystkim zapewnić spokój i bezpieczeństwo i ściągać podatki, nazywane też grzywną za pracę. Sami jednak nie powinniśmy się nabierać na tego typu propagandę. Umowy o pracę dają złudne poczucie bezpieczeństwa. Jeśli pracodawca / zleceniodawca jest zadowolony z efektów naszej pracy, to niezależnie od rodzaju umowy będzie chciał nas zatrzymać przy sobie jak najdłużej.

Pamiętajmy, że era etatów się skończyła i swoje bezpieczeństwo powinniśmy opierać przede wszystkim na umiejętnościach i wartości jaką dostarczamy, jednocześnie inwestować zawsze pewien procent zarobionych pieniędzy. Prowadząc działalność gospodarczą możemy wliczać w koszty (płacić mniejsze podatki), szkolenia, które podniosą nasze umiejętności, zakup lepszego sprzętu, dzięki któremu będziemy pracowali szybciej i efektywniej, Mniejsze podatki pozwolą nam, też więcej odłożyć i zainwestować w budowę dochodu pasywnego, a naszemu zleceniodawcy nie opłaci się nas zwolnić.